KASZTAN CZY KASZTANOWIEC?



Dziś krótka, lecz przydatna lekcja dendrologii. Nauczymy się odróżniać od siebie dwa piękne drzewa, bez których europejska jesień nie byłaby nawet w połowie tak jesienna, bo tej porze roku szczególnie zwracają naszą uwagę. Kasztan to, czy kasztanowiec? Oto 5 diametralnych różnic, które łatwo dostrzec na pierwszy rzut oka oraz zapamiętać raz a dobrze, by na dziecięce pytania, padające podczas spacerów po parku, odpowiadać wyczerpująco i przede wszystkim – poprawnie.

KASZTANY, KASZTANY…

Owoce jednego z tych drzew zbieramy, by budować z nich ludki i koniki. Na konie o rudawym umaszczeniu mówi się: kasztanowate. Owoce drugiego są chętnie zjadane w kraju, na mieszkańców którego mówi się z przekąsem: „kasztany”. Czas podrapać się po głowie i stopniowo ułożyć sobie w niej te informacje w dwóch rubrykach.

Oto 5 podstawowych różnic między kasztanowcem a kasztanem:

#1 NAZWA

Już po łacińskiej nazwie rodzajowej widzimy, który jest bardziej kasztanowy:

  • Kasztanowiec – Aesculus
  • Kasztan – Castanea

Opisano 25 gatunków kasztanowca, z których najlepiej znany jest kasztanowiec zwyczajny – Aesculus hippocastanum.

Kasztanów na świecie znanych jest mniej, bo 15, z czego tylko jeden – Castanea sativa – występuje w Europie.

Drzewa te pochodzą z zupełnie różnych rodzin botanicznych – kasztanowiec (jako przedstawiciel mydleńcowatych) to krewny klonów, natomiast kasztan – ma krewnych wśród szlachetnych dębów i buków.

#2 KWIAT

Kwitnienie kasztanowca wyznacza czas majowych egzaminów maturalnych. Jego wonne, białe wiechy mają wysokość 30cm – czyli akurat szkolnej linijki. W obrębie tego samego kwiatostanu znajdują się przeważnie kwiaty obupłciowe.

Natomiast u kasztana występują męskie, kłosowate kotki, a u ich podstawy nieliczne żeńskie pączki. O ile woń kasztanowców orzeźwia, kwitnące w czerwcu kasztany owiewają nas aromatem rybackiego portu – duszny zapach wydzielany przez ich kwiatostany przypomina tran.

#3 OWOC

Owoce kasztanowców zna każdy – to najlepszy surowiec to tworzenia armii ludzików w kolczastych hełmach czy białobrzuchych krówek. Nasiona kasztanowca wypadają z łatwością z mięsistej, kłującej torebki.

Owoce kasztana według klasyfikacji botanicznej nazywamy orzechami. Najeżona okrywa pęka po osiągnięciu pełnej dojrzałości, lecz przeważnie by wydostać owoce trzeba się jeszcze trochę namęczyć, by ją zdjąć. Wysiłek ten jednak warto podjąć. Smak pieczonych kasztanów to uczta dla powonienia i podniebienia.  Niestety stoisko z jadalnymi kasztanami, zlokalizowane niegdyś w przejściu do krakowskiego dworca nie przetrwało – trzeba bowiem wyczucia, by delikatnego miąższu nie upiec na kamień.

A owoce kasztanowca? Są niejadalne, a nawet trujące. Jednak przydają się w przemyśle farmaceutycznym do sporządzania skutecznych maści na stany zapalne żył.

#4 LIŚĆ

Szczególne piękno liści kasztanowców doceniał np. Stanisław Wyspiański. To największe liście, jakimi poszczycić mogą się drzewa naszego klimatu. Dłoniaste, złożone, długoogonkowe. Niestety z powodu masowego występowania szrotówka większość z nich opada masowo przed nadejściem prawdziwej jesieni.

Liście kasztanów są skórzaste, lśniące – z przyczyn naturalnych żadne szkodniki się takich liści nie imają. Brzeg piłkowany, ostry a ogonek krótki. Przebarwiają się stopniowo na piękny, żółty kolor nim i opadną z drzew.

#5 UPRAWA

Kasztanowce i kasztany w naszym klimacie pojawiają się zawsze za sprawą człowieka.

Kasztanowce spotkamy w parkach, jako drzewa alejowe lub imponujące samotniki na środku rozległych trawników. Są w pełni mrozoodporne, stosunkowo tolerancyjne odnośnie podłoża, nasłonecznienia i wilgotności podłoża.

Kasztany w Polsce pojawiają się raczej w roli ciekawostki w arboretach i ogrodach botanicznych. Długi czas nabierania odporności na przymrozki zniechęca większość amatorów. Wielbiciele jadalnych owoców rzadko bywają nagradzani za cierpliwość w uprawie tych drzew – w naszym klimacie rzadko zdarza się, by je zawiązały lub by owoce wykształciły się w pełni. Choć zdarzają się sukcesy w tej dziedzinie – i owoce takie smakują jeszcze bardziej, niż gdyby ich uzyskanie przyszło z łatwością.

A które z tych drzew jest bliższe naszym Czytelnikom? Wolimy galicyjski przysmak czy jesienne spacery kasztanowcowymi alejami?

Scroll to Top